wtorek, 16 października 2012

Mecz i odchudzanie

Cześć i czołem!

Dzisiaj mecz Polska-Anglia.... miał być. No miał, bo jeśli ktoś w tej chwili siedzi przed telewizorem to wie, że spotkanie odbędzie się później, ponieważ nie zamknięto dachu a leje jak z cebra. Chociaż jest nadzieja. Jest dobrze. W każdym razie mogło być gorzej. Ale dach to mogliby zamknąć.
Powodzenia Aśko w oglądaniu meczu.

A wiecie, co? Dzisiaj Aśka zaciągnęła mnie na basen. Tak, będziemy się super odchudzać : D. No i tak sobie poszłyśmy na ten basen i proces odchudzania trwał. I przepłynęłyśmy dziesięć basenów (!).
Niestety odchudzanie to też zmiana odżywiania, a życie bez żelków i czekolady nie ma sensu.
Dlatego też po zacnym procesie odchudzania pojawiły się propozycje w stylu:
- Chodźmy na gyros
- ... albo frytki
- ... no to chociaż do Auchan

Do Auchan uległam. I to był mój błąd, bo wyszłyśmy obładowane żelkami, chipsami i czekoladami.
Heh, w sobotę znowu się "odchudzamy". Życzcie szczęścia!

P.S Hilo zaczęła pisać rymowany tekst, czy wierszem to nazwę, to nie wiem. Już w następnej notce pomęczę was swoimi wypocinami. Ha ha ha! Cierpcie!

Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. Ooo, nie ma to jak odchudzanie ;) Determinacja przede wszystkim, gratuluje! ;D

    Zapraszam: strefablond.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo, moja droga, moje odchudzanie wygląda tak samo!
    Czekam aż nas pomęczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy nas pomęczysz tymi wypocinami? ;))

    OdpowiedzUsuń