Wróciłam wczoraj z Zielonej Szkoły w Chłapowie i muszę przyznać, że skończyło się szybciej niż zaczęło : (.
Ale bawiłam się naprawdę cudownie!
Pierwszego dnia pojechaliśmy do Malborka. Zamek był po prostu ogromny i bardzo urokliwy. Cały ceglany. Zamieszkiwali w nim członkowie zakonu Krzyżackiego na czele z Wielkim Mistrzem. Ciężko tak naprawdę powiedzieć coś więcej, bo było to pięć dni temu i wiele faktów wyleciało mi z głowy xp. Pamiętam mnóstwo korytarzy z płaskorzeźbami przy wejściach. Pomniki Wielkich Mistrzów. Jedna rzeźba nie miała ręki z mieczem ponieważ ktoś najzwyczajniej ODCIĄŁ (!) tę rękę chcąc pozyskać broń.
Kule armatnie. Według mojego kolegi: Piłki na Euro 1398. |
Opowiem, że byliśmy jeszcze na helu i zapewniony mieliśmy jeszcze rejs statkiem. Niestety zdjęcia nie są najwspanialszej jakości. Mam jedno z kumpelą na plaży, które prezentuje się naprawdę świetnie:
Pierwsze spotkanie z morzem od roku! Mmm... Było super!
Jeszcze był chrzest :) Jako nadmorska kapłanka nie mogłam trzymać aparatu więc zdjęć jako takich nie mam przy sobie i musicie mi uwierzyć na słowo co się działo :) . Z imionami sobie poradziłam. Ciężko było z ustaleniem trasy, gdy zobaczyliśmy jaka jest ścieżka do plaży (tak, tak chrzest odbył się na plaży). Miał być w nocy, jednak w ostatniej chwili pani zmieniła zdanie : /. Z dziewczynami się wymalowałyśmy i poprzebierałyśmy i gdy cały chrzest z posypaniem świętym białym popiołem (mąka) włącznie dobiegł końca. Pozostało ustawić się wkoło i rozdać akty chrztu z imionami. Wszyscy klękali i zostali dotknięci gałęzią w oba ramiona. Standardowa formułka itd. Na koniec kapłanka sama się ochrzciła xD. Uklęknęła przed kumpelą z wyżej wymienionego zdjęcia dała mi dyplom i... na koniec wymowne TERAZ! Cała moja klasa wzięła mnie za ręce i nogi i wrzuciła do morza! Hilo cała w szoku podniosła się i kolejna fala wytrąciła ją z równowagi i upadła jeszcze raz w tej wodzie. Wszyscy zaczęli klaskać i śpiewać Sto Lat! Bo w końcu tydzień do moich urodzin. Później klasa wykazała klasę (: D) i podzieliła się bluzami, koszulkami i poniosła Hilowe rzeczy. I tak teraz siedzę sobie z chrypą i wspominam dobre czasy (przyznam szczerze, że i ja śmiałam się z tego do rozpuku)...
Nie zapomnijmy dodać, że na Zielonej Szkole wszystkim udzieliła się atmosfera Euro. A Szwagrom (mnie i Julce) oraz Aśce chyba najbardziej. W Gdańsku gdy mieliśmy wolny czas zaczepialiśmy kibiców z Niemiec, Irlandii i Hiszpanii (Grecy nie rozumieli po angielsku) i pytaliśmy czy możemy robić sobie z nimi zdjęcia, po czym dosłownie chwilkę z nimi pogadaliśmy. Mamy teraz super zdjęcia z flagą Hiszpanii i Irlandii oraz irlandzkimi kapeluszami gnomów i skrzatów :)
Czwartkową dyskotekę zostawiam sobie na koniec, bo i tu nie obyło się bez przypadków odbiegających od normy. Kumpela ze zdjęcia jest potocznie przeze mnie nazywana Szwagrem (ale to długa historia). Więc Szwagier i ja chcąc rozkręcić dyskotekę wpadłyśmy na pomysł, żeby wprowadzić określony taniec do każdej piosenki. Cała sala bawiła się w stylu egipskim, latynoskim i tańczyła tango. powiedziałyśmy wszystkim żeby zaczekali, bo idziemy wężem/pociągiem po więcej ludzi. Jednak Szwagrowie okazali się tak charyzmatyczni, że cała sala poszła za nami mimo protestów. Mówimy - ok, idźcie. Kiedy wracaliśmy całym sześćdziesięcioosobowym pociągiem, aby się świetnie bawić okazało się, że panie zamknęły dyskotekę, bo... nikogo nie było. Prosiliśmy, żeby otworzyły chociaż salę, że poradzimy sobie bez sprzętu. Koniec i już. Nie było ;(
Ale nie znacie Hilo i jej paczki :) Wyszliśmy wszyscy na balkon i tam, fałszując przeboje Skrzydlate Ręce i Hit the Road Jack tańczyliśmy... na tych właśnie balkonach. Po chwili dołączyło do nas kilkanaście osób i było nawet fajnie :) . Co lepsze. Usłyszał nas sąsiedni ośrodek (pozdrowienia dla Wrocławia) i ci też się przyłączyli :) I tak, pomimo małych parkietów bawiliśmy się naprawdę fajnie. A co najważniejsze zwartą grupą na hasło: PANI IDZIE!
Chowaliśmy się na balkonach, w szafach i w sumie gdzie popadnie.
I tak minęło te kilka dni. Chcę wrzucić jeszcze zdjęcie pysznych gofrów o jakich razem ze Szwagrem wprost marzyłyśmy. Dodam tylko, że wzięłyśmy ze wszystkim co możliwe czyli: Bita śmietana, polewa, owoce, posypka i wafelek-miś (xD).
PYCHA! |
Jeśli przeczytałeś/łaś całą notkę - podziwiam. Wiem, że długa ale musiałam się podzielić. Dodam jeszcze, że zaczęłam czytać powieść Jane Austen "Duma i Uprzedzenie" i jest naprawdę świetna!
Pozdrawiam!
No tą książkę kocham..! To książka mojego życia.Przeczytałam rok temu i ostatnio właśnie jak lecioł w TV postanowiłam to przeczytać ! I już skończyłam ..!
OdpowiedzUsuńOja tez miło wspominam zieloną choć to było rok z kawałeczkiem ..
Bussi
zjadłabym gofry :) ;p
OdpowiedzUsuńświetne są te zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńteż chce tam<3
Gofry <3
OdpowiedzUsuńTeż chcę na Zieloną Szkołę!!!
zajefajnie było, co nie? nie mogę z naszego powrotu z chrztu do ośrodka! pamiętasz? xDD
OdpowiedzUsuńprzeczytałam całą notkę :) również byłam w Malborku, ale to w tamte wakacje :D / www.Murphose.blogspot.com
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia !!
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę zielonej szkoły : **
uu.. zazdroszczę wyjazdu! Malbork - cudowny, byłam w tamtym roku razem z przyjaciółmi :) Podoba mi się twój blog, jest świetny ;*
OdpowiedzUsuńhttp://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/
Tag, przeczytałam. Ale po co napisać o swej koleżance z która codziennie wraca się ze szkoły...
OdpowiedzUsuńCzuję się pokrzywdzona. :D
Weronika .